ReklamaA1 - Papugarnia Wilkasy

Wigilia w Krainie Wielkich Jezior. Jak dawniej świętowano Boże Narodzenie na Mazurach?

Wigilia w Krainie Wielkich Jezior. Jak dawniej świętowano Boże Narodzenie na Mazurach?
 fot. Muzeum Budownictwa Ludowego - Park Etnograficzny w Olsztynku.

Aby zrozumieć dawną mazurską Wigilię, musimy na chwilę zapomnieć o współczesnych, ujednoliconych polskich zwyczajach i cofnąć się w czasie do XIX i pierwszej połowy XX wieku – do świata, który w dużej mierze przestał istnieć po 1945 roku. Kluczem do zrozumienia ówczesnych Mazur jest ich specyfika kulturowa i wyznaniowa.

Rdzenni Mazurzy byli ludnością polskojęzyczną, ale w zdecydowanej większości wyznania ewangelicko-augsburskiego (luterańskiego). To właśnie protestantyzm, wymieszany z wpływami niemieckimi oraz silnie zakorzenionymi, archaicznymi elementami kultury ludowej, ukształtował unikalny charakter mazurskich świąt Bożego Narodzenia, nazywanych tu dawniej staropolskim mianem "Godów". Czym różniła się tamta Wigilia od dzisiejszej? Co stało na stole, gdy za oknem trzaskał mróz, i kto przynosił dzieciom podarki, gdy nie znano jeszcze komercyjnego Świętego Mikołaja?

Przygotowania i adwentowa zaduma

Dla Mazurów, znanych ze swej pracowitości i pobożności, okres przedświąteczny był czasem intensywnych przygotowań, ale nie w dzisiejszym, konsumpcyjnym znaczeniu. Adwent był czasem wyciszenia, a w kościołach ewangelickich rozbrzmiewały surowe, piękne pieśni adwentowe. W domach panował rygor czystości. Przed Wigilią chałupa musiała lśnić. Bielono ściany, szorowano do białości drewniane podłogi, prano pościel. Wierzono, że porządek w obejściu przyciąga Boże błogosławieństwo na nadchodzący rok. Wędzarnie pracowały pełną parą, przygotowując zapasy mięsiwa na świąteczne dni (choć niekoniecznie na samą Wigilię), a w piecach chlebowych wypiekano świąteczne strucle.

Mazurska choinka – "jodłka”

Zwyczaj strojenia choinki, przywędrował na Mazury z Niemiec w XIX wieku, szybciej niż w centralnej Polsce. Początkowo drzewko pojawiało się we dworach i na plebaniach, by z czasem trafić pod strzechy. Na Mazurach choinkę nazywano często "jodłką" lub "drzewkiem". Jej ozdoby były skromne i naturalne, co nadawało jej niepowtarzalny urok. Co na niej wieszano?

Jabłka - symbolizowały biblijny owoc z rajskiego drzewa, ale też zdrowie i urodę. Orzechy - często złocone lub srebrzone, oznaczające dobrobyt i płodność. Pierniki - własnoręcznie wypiekane w kształcie zwierząt, serc i gwiazd. Ozdoby ze słomy i papieru - misternie plecione łańcuchy i gwiazdki. Świeczki -prawdziwe świeczki woskowe, których zapalenie było kulminacyjnym momentem wieczoru. Ich światło symbolizowało Chrystusa – Światłość Świata.

Wieczór Wigilijny – bez opłatka, ale z Kancjonałem

Gdy zapadał zmrok, a na niebie pojawiała się pierwsza gwiazda (choć luteranie nie przestrzegali tego zwyczaju tak rygorystycznie jak katolicy), rodzina gromadziła się w izbie. Tu następuje najważniejsza różnica między dawną wigilią mazurską a tą, którą znamy dziś. Na ewangelickich Mazurach nie znano zwyczaju łamania się opłatkiem. Ten gest, tak kluczowy dla polskiej tradycji katolickiej, był tam obcy. Czym go zastępowano? Sercem wigilijnego wieczoru była wspólna modlitwa i czytanie Pisma Świętego. Ojciec rodziny (Gospodarz) uroczyście odczytywał fragment Ewangelii św. Łukasza o narodzeniu Jezusa. Następnie cała rodzina śpiewała kolędy. Mazurzy słynęli z zamiłowania do śpiewu, a w każdym domu znajdował się Kancjonał – gruba księga z pieśniami religijnymi (często w języku polskim, drukowana gotykiem). Śpiewano stare, piękne pieśni, takie jak "Cicha noc" (w wersji polskiej lub niemieckiej "Stille Nacht") czy "Z nieba wysokiego". Dopiero po tej duchowej strawie zasiadano do stołu.

Siano i magiczne wróżby

Mimo surowości protestantyzmu, mazurska dusza nie wyzbyła się dawnych, ludowych wierzeń. Wigilia była czasem magii i wróżb.

Siano pod obrusem było obowiązkowe. Kładziono je na pamiątkę żłóbka, ale służyło też do wróżenia. Panny wyciągały źdźbła – zielone wróżyło szybkie zamążpójście, zwiędłe – staropanieństwo. W wielu domach w kącie izby stawiano "diducha" – snop zboża (często żyta), który miał zapewnić urodzaj w przyszłym roku.

Wierzono, że o północy bydło w oborze mówi ludzkim głosem. Gospodarze zanosili zwierzętom resztki wigilijnego jedzenia (lub specjalny kolorowy opłatek, jeśli przejęli ten zwyczaj od katolickich sąsiadów z Warmii), aby dobrze się chowały.

Co jedzono podczas mazurskiej Wigilii?

Stół wigilijny na Mazurach był odbiciem tego, co dawała tamtejsza ziemia, lasy i przede wszystkim – jeziora. Kolejna istotna różnica: post w luteranizmie nie był tak restrykcyjny jak w katolicyzmie. Choć wieczerza była zazwyczaj skromna i bezmięsna, nie był to nakaz religijny, a raczej tradycja i wynik biedy. W bogatszych domach na stole mogła pojawić się gęś czy kiełbasa. Jednak w większości chat dominowały potrawy proste i sycące. Nie dążono do magicznej liczby dwunastu. Często na stole pojawiało się siedem lub dziewięć dań (uważanych za liczby szczęśliwe). Najczęściej spożywano oczywiście ryby, podane na wiele różnych sposobów.

Do tego na wigilijnym stole pojawiała się gęsta, słodka zupa z suszonych owoców (jabłek, gruszek, śliwek), często zabielana śmietaną i podawana z kluskami. To jeden z najbardziej charakterystycznych smaków dawnych Mazur. Często również jedzono groch z kapustą oraz kluski z makiem. Do picia podawano kompot z suszu lub wodę. Alkohol w Wigilię raczej się nie pojawiał, choć starsi gospodarze mogli pozwolić sobie na kieliszek czegoś mocniejszego "na trawienie".

Prezenty i tajemniczy goście

Dzieci na Mazurach, podobnie jak dzieci na całym świecie, z niecierpliwością czekały na prezenty. Jednak to nie "komercyjny Mikołaj" w czerwonym kubraku wślizgiwał się przez komin. Tradycja obdarowywania była złożona i różniła się w zależności od powiatu, a nawet wsi.

Najczęściej wierzono, że prezenty przynosi Dzieciątko Jezus (z niemieckiego Christkind), często wyobrażane jako anielska postać w bieli, lub Gwiazdor. Podarki pojawiały się pod choinką w tajemniczych okolicznościach, gdy rodzina śpiewała kolędy.

Bardzo specyficznym i archaicznym zwyczajem mazurskim (znanym też na Warmii) były pochody kolędników, które odwiedzały domy w okresie świątecznym, czasem nawet w Wigilię. Najważniejszą postacią był Szimmel (Siwek). Był to mężczyzna przebrany za białego konia. Dosiadał on drewnianej konstrukcji przypominającej konia, okrytej białym prześcieradłem. Szimmel wbiegał do izby, rżał, wierzgał, straszył dzieci i panny, domagając się datków (wódki, jedzenia lub pieniędzy). Często towarzyszył mu "dziad" z batem, który próbował okiełznać "zwierzę". Był to relikt dawnych, pogańskich obrzędów związanych z płodnością i siłą.

Podarki były skromne i praktyczne, odzwierciedlające ówczesne realia ekonomiczne. Jabłka, orzechy, pierniki, czasem cukierki w błyszczących papierkach były największym skarbem dla dzieci. Ciepłe skarpety zrobione na drutach przez babcię, nowy szalik, rękawice. Zabawki najczęściej własnoręcznie robione – drewniane koniki, szmaciane lalki, proste instrumenty.

Dawna mazurska Wigilia była świętem głębokiej refleksji religijnej, mocno osadzonej w tradycji ewangelickiej, ale przetykanej nićmi ludowych zwyczajów i wierzeń. Była surowa jak tamtejsze zimy, ale jednocześnie ciepła blaskiem świec na choince i smakiem zupy brzadowej. Dziś, wędrując przez mazurskie wsie, trudno odnaleźć ślady tamtych "Godów". Wraz z odejściem rdzennych mieszkańców po 1945 roku, odeszła też większość ich unikalnych tradycji, zastąpiona przez zwyczaje przywiezione przez nowych osadników z różnych stron Polski. Warto jednak pamiętać o tym zaginionym świecie, który przez wieki stanowił o duszy tej krainy.

ReklamaC1 - Brzeg Talerza

Jak się czujesz po przeczytaniu tego artykułu ? Głosów: 0

  • 0
    Czuje się - ZADOWOLONY
    ZADOWOLONY
  • 0
    Czuje się - ZASKOCZONY
    ZASKOCZONY
  • 0
    Czuje się - POINFORMOWANY
    POINFORMOWANY
  • 0
    Czuje się - OBOJĘTNY
    OBOJĘTNY
  • 0
    Czuje się - SMUTNY
    SMUTNY
  • 0
    Czuje się - WKURZONY
    WKURZONY
  • 0
    Czuje się - BRAK SŁÓW
    BRAK SŁÓW

ReklamaB0 - Amax

Daj nam znać

Jeśli coś się na Mazurach zafascynowało, wzburzyło lub chcesz się tym podzielić z czytelnikami naszego serwisu
Daj nam znać
ReklamaB1- OW Wodnik
ReklamaA2 - Piękny Brzeg